Archiwum listopad 2011


Z Marysią źle, bez Marysi jeszcze gorzej...
21 listopada 2011, 02:08

Inny ogród, inna brygada. Koledzy bezpardonowo wyciągają lufki i palą. Spokojnie, kamikaze nie jestem - rzucił wyluzowany w moją stronę. Potem szefowa - Ciagle gada sam do siebie. Zwariował dzisiaj!  - jest aż tak slepa, czy próbuje coś ukryć przede mna?

Albo ja nie pasuję do tego świata, albo świat do mnie nie przystaje...

Nie zawsze tak różowo..
13 listopada 2011, 13:55

Pracując przy pielęgnacji ogrodów w pewnej prestiżowej warszawskiej firmie ogrodniczej, miewam  do czynienia z mnogością sytuacji, które teoretycznie miejsca mieć nie powinny. Czasem trzeba podejmować trudne decyzje, które nie zawsze mają pozytywne konsekwencje, czasem także bywam przyparty do muru, przekraczam rubikon, ponoszę konsekwencje swoich decyzji..

Ostatnio koledzy podczas pracy opóścili ogród i pojechali gdzieś, szukać wrażeń. Wrócili pijani. jest ciemno, robota jeszcze nie zrobiona. Pytam wstawionego brygadzisty, ile jeszcze będziemy tu siedzieć. Ten mi grozi zwolnieniem. Inny pracownik jest tak pijany, że nie może ustać na nogach, wymiotuje do rabaty z różanecznikami, przewraca sięo worki ze zgrabionymi liśćmi. Trzeci-kierowca usiłuje mi wciskać, że tamten jest chory i źle się czuje. Sam był chyba trzeźwy, ale już tego nie sprawdzałem. Zgłosiłem wyjście, usłyszałem od brygadzisty serię obelg, groźby pobicia oraz że tacy jak ja mogą co najwyżej ulice zamiatać, bo do ogrodów się nie nadają, bo nie trzymam się z zespołem, nie piję...

Słowem wstępu..
13 listopada 2011, 13:21

Ogrody - prawdziwa historia.

 

W opinii Pani Fletcher jedyny ogród godny uwagi, to taki, który w całości da się zjeść.

Jonathan Carroll, Kraina Chichów.


O ogrodach można śnić, można marzyć, można je u prawiać, o nich dyskutować, to temat-rzeka, pełen zawiłości, podlegający modom, trendom i prawom rynku.

Współczesne ogrodnictwo to dziś jedna z gałęzi rynku komercyjnego. Ogrodnik to pośrednik, między producentem, a konsumentem, srewisant i przedstawiciel handlowy w jeden osobie. Czy jest w tym wszystkim jeszcze miejsce na pasję?